Południe nie jest tak ciekawe jak inne regiony ale jest kilka prawdziwych perełek.
Z Hveragerði pojechałem do Reykjavíku. Poza tym, że jest to najbardziej wysunięta na północ stolica świata nie było tam dla mnie nic interesującego. Oczywiście jest kilka starych i ładnych uliczek
oraz charakterystyczny kościół Hallgrímskirkja. Nie zatrzymałem tam się na dłużej i nawet nie chciało mi się cykać zdjęć.
Trzeba jechać! Najpierw czekała na mnie Dakota
To wrak samolotu, który kiedy lądował awaryjnie na plaży. Współrzędne: 63.4591 19.36478. Dojazd jest w porządku i da się normalną osobówką przejechać.
Jazda była dość nurząca. Gdzieniegdzie wodospady
Raz udało mi się zfotografować jak po najgłówniejszej z islandzkich dróg (nr 1) pędzą konie
Tak wygląda typowy islandzki koń:
Islandczycy bardzo cenią sobie te konie i dbają o czystość rasy. Czasem chyba aż do przesady bo jest taka zasada, że islandzki koń, który opuści wyspę nie może już na nią wrócić.
Krótki popas na obiadek
Ta mała piwniczka na pierwszym planie służy do przechowywania mleka. Farmerzy przynoszą tam bańki z mlekiem i czeka ono kilka godzin na odbiór. Piwniczka zapewnia ochronę przed słońcem.
Ruszam dalej drogą nr 1 i czasem jednak jest coś ładnego ;)
Generalnie to wodospady
Z ciekawych rzeczy warto poszwędać się w okolicy Vík í Mýrdal. Zaraz za miasteczkiem jest fajna czarna plaża:
Ważną atrakcją turystyczną tej okolicy jest lodowiec Mýrdalsjökull, a także występowanie populacji maskonurów na pobliskich wybrzeżach.
Spałem w Kirkjubæjarklaustur na w miarę znośnym kempingu.
Islandia 2015 - dzień po dniu
- Planowanie Islandii
- Dni 1 i 2 - dojazd do Danii
- Dzień 3 i 4 - na promie
- Dzień 5 - do Asbyrgi
- Dzień 6 - północ
- Dzień 7 - przez interior
- Dzień 8 - środek
- Dzień 9 - południe
- Dzień 10 - południowy-wschód
- Dzień 11 - do wulkanu!