Południa ciąg dalszy ale to tylko wstęp i przygotowanie do ostatniej wycieczki...
Jednym z miejsc, do których muszę wrócić jest Fjaðrárgljúfur
Nie mam pojęcia jak to się wymawia ale polecam klinąć sobie w Google i popatrzeć chwilę na te zdjęcia. Ja niestety nie porobiłem ich za dużo bo padał duży deszcz a do przejechania zostało jeszcze sporo. Deszcz, nie deszcz, jechać trzeba!
Spory kawałek jedzie się dziwnym lawowisk-głazowiskiem porośniętym mchem. Nad brzegiem morza (którego nie widać). Co dziwne - brzydko.
Po drodze chciałem zobaczyć lodowe jaskinie Skaftafell ale okazało się, że to wyprawa na cały dzień.
Wreszcie dojechałem do lodowych lagun a właściwie jeziora Jökulsárlón.
Wypływa z niego mała rzeczka, która jest tak naprawdę przedłużeniem rzeki Jökulsá.
Wpada tam zaraz do morza.
Dalej, za Höfn trzeba zboczyć z drogi żeby zobaczyć górę Vestrahorn.
Na szczęście później zrobiło się przyjemniej
I można zjeść obiad na trawie
Za miasteczkim Djúpivogur warto zboczyć z drogi nr 1 i wjechać na drogę 939 (tzw. skrót Öxi)
Bardzo podobał mi się ten fragment bo skracał całą drogę do Egilsstaðir, jest dostępny dla normalnych samochodów no i jest bardzo ładnie.
Później się zawziąłem i dojechałem aż do kempingu w Möðrudalur. Tak, wróciłem na drogę, którą jechałem pierwszego dnia na Islandii. Ale to było konieczne jeśli chciałem dotrzeć do… O tym w następnym dniu :)
Tymczasem zasłużony odpoczynek i… Gull!
Filmik:
Islandia 2015 - dzień po dniu
- Planowanie Islandii
- Dni 1 i 2 - dojazd do Danii
- Dzień 3 i 4 - na promie
- Dzień 5 - do Asbyrgi
- Dzień 6 - północ
- Dzień 7 - przez interior
- Dzień 8 - środek
- Dzień 9 - południe
- Dzień 10 - południowy-wschód
- Dzień 11 - do wulkanu!