Komputery chorują podobnie jak ludzie. Z tą różnicą, że jeden chory komputer może zarazić wszystkie inne mające dostęp do Internetu.
Najnowszym przykładem takiej pandemii jest Blaster - wirus, który niczym hiszpanka (zaraza dziesiątkująca Europę po pierwszej wojnie światowej) rozmnożył się i spowodował straty rzędu miliardów dolarów. Do dziś zapycha łącza internetowe, zawiesza komputery i unieruchamia wiele firm.
Blaster - zwany też MSBlast, Poza lub Lovesan - został odkryty 11 sierpnia br. Wirus atakuje komputer użytkownika, dostając się do niego bezpośrednio, a nie jak większość za pośrednictwem poczty elektronicznej. Podatne na atak są wszystkie komputery pracujące pod systemami Windows XP, Windows 2000 oraz Windows NT4. Wirus wykorzystuje błędy powstałe na skutek nieuwagi programistów.
29 sierpnia br. w miasteczku Hopkins w Minnesocie aresztowano twórcę robaka. Okazał się nim 18-letni Jeffrey Lee Parson. Przyznał się on do napisania wirusa i kilku jego mutacji. Ujawnił, że w kodzie wirusa umieścił specjalny program umożliwiający mu dostęp do każdego z zarażonych komputerów - i to bez hasła. Adresy zaatakowanych komputerów były przesyłane do witryny t33kid.com będącej prawdopodobnie stroną domową Parsona. Przez cały czas, miał on zatem dostęp do listy zainfekowanych komputerów i mógł włamywać się do nich i kraść lub niszczyć poufne dane: numery kart kredytowych, hasła dostępu i inne informacje.
Obecnie jedynym ratunkiem przed zarażeniem Blasterem jest dość skomplikowana procedura instalacji specjalnej ,,łatki” do systemu operacyjnego, aktywacja tzw. ściany ogniowej (firewall) oraz usunięcie wirusa specjalnym programem antywirusowym. Co ciekawe, ,,łatka” chroniąca przed atakiem wirusa była dostępna na stronie Microsoftu od kilku miesięcy. Niestety znaczna część użytkowników nie zatroszczyła się o bezpieczeństwo swoich systemów.
Dla programistów i użytkowników pecetów zdumiewające jest to, że firma żądająca ogromnych sum za program MS Outlook (dostarczana wraz z pakietem MS Office aplikacja do czytania poczty elektronicznej) nie potrafi go odpowiednio zabezpieczyć. Obecnie około 95 procent wirusów rozprzestrzenia się z powodu słabych zabezpieczeń w tym programie. Dodatkowo firma Microsoft nie bierze na siebie żadnej odpowiedzialności z tytułu strat poniesionych przez klientów.
comments powered by Disqus